poniedziałek, 3 grudnia 2012

Nowa edycja warsztatu

Zapraszamy na warsztaty już 19 stycznia 2013 w specjalnej cenie 180 zł!


WARSZTAT: „ZOSTAŃ EKSPERTKĄ W PIELĘGNACJI SWOJEJ URODY”

  • Czy jesteś niezadowolona z wyglądu swojej cery i musisz zakrywać ją pod grubą warstwą podkładu, czując tym samym dyskomfort?  

  • Czy przeznaczasz coraz więcej czasu na pielęgnację lub wydajesz coraz więcej pieniędzy na kosmetyki, a i tak nie widzisz żadnych rezultatów? 

  • Czy Twoje półki uginają się od nadmiaru kosmetyków, których nie stosujesz, bo nie spełniły Twoich oczekiwań? 

  • A może nie masz zbyt wiele czasu, by przeznaczyć na pielęgnację i chciałabyś poznać, jak o siebie w takiej sytuacji zadbać ?

Jeśli tak, przyjdź na nasz jednodniowy warsztat „Zostań ekspertką w pielęgnacji swojej urody”.  
Terminy: 19 stycznia 2013

 
Zapraszamy wszystkie panie, które chcą nauczyć się właściwej pielęgnacji skóry - w każdym wieku!

Odkryjemy przed Tobą  świat właściwej dla Ciebie pielęgnacji. Dzięki starannie ułożonemu programowi warsztatów i praktycznym ćwiczeniom w trakcie

·         Poznasz dobrze swoją skórę z pomocą doświadczonej kosmetolog




·         Porównasz i przetestujesz kosmetyki znanych marek




·         Nauczysz się trików i najważniejszych zasad pielęgnacji


·         Dowiesz się jak dbać o strefy specjalne – oczy, szyję, usta



·         Nauczysz się czytać etykiety na kosmetykach – aby wiedzieć co kupujesz

Skórę pielęgnujesz codziennie. Jeśli robisz to niewłaściwie sprawiasz, że szybciej się starzeje. Nie marnuj dłużej czasu i pomóż swojej skórze wyglądać pięknie! Zasługujesz na to, by i w ten sposób zwiększyć swoją pewność siebie.
Liczba uczestniczek: maks. 12.

Cena promocyjna: 180 zł zamiast (390 zł) zawiera:
  • 7-godzinny warsztat - teoretyczny i praktyczny
  • materiały szkoleniowe
  • napoje i przekąski w czasie przerw kawowych
  • kosmetyczną niespodziankę dla każdej uczestniczki
Jeśli zgłosisz się z koleżanką, kazda z was otrzyma od nas 15% rabatu

Gwarantujemy najwyższą jakość. Jeśli nie spełnimy Twoich oczekiwań zwrócimy pieniądze!
Zapisy na warsztat i więcej informacji: aneta.choroszy@efektmotyla.waw.pl, tel. 501 581 383
Partnerzy kosmetyczni:
Aby pokazać różnego rodzaju kosmetyki dostępne na rynku i na konkretnych przykładach omówić specyfikę produktów tzw. masowych, aptecznych, kosmetycznych oraz naturalnych,    poprosiliśmy marki reprezentujące powyższe kategorie: Bielenda, Avene, Pevonia Botanica oraz Pat & Rub by Kinga Rusin, o przekazanie swoich najlepszych produktów do testowania.Ważne jest  dla nas, by wiedza, którą otrzymają uczestniczki, była neutralna.   
http://efektmotyla.waw.pl/PARTNERZY_files/Bielenda.jpghttp://efektmotyla.waw.pl/PARTNERZY_files/Avene.jpghttp://efektmotyla.waw.pl/PARTNERZY_files/Pat%26Rub.jpg
Zajęcia poprowadzi:
Monika Grudnik-Wroniszewska - kosmetolog. Autorka wielu artykułów poświęconych kosmetyce i kosmetologii.Od 7 lat wykłada w Wyższej Szkole Kosmetyki i Nauk o Zdrowiu oraz Prywatnej Policealnej Szkole Kosmetycznej w Łodzi.  

PATRONI

  



PARTNERZY

 

dizer- opwiedz o...

niedziela, 21 października 2012

Opinie uczestniczek warsztatów

13 października odbyły się drugie warsztaty "Zostań ekspertką w pielęgnacji swojej urody". Ponownie bardzo udane, o czym świadczą opinie naszych uczestniczek. Tym razem pochwalimy się pochwalić właśnie nimi :)

"Bardzo merytoryczne podejście do aspektów pielęgnacji skóry. Istotne wskazówki i indywidualne podejście, które pozwala na szybką pomoc skórze. Monika ma bardzo dobre oko jeśli chodzi o wytypowanie typu skóry!!! BRAWO!!! Bardzo dobre warsztaty."

"Bardzo ciekawe zajęcia. Bardzo dobrze prowadzone. Dobry kontakt ze słuchaczami. Profesjonalne porady. Pani Monika jest bardzo pomocna, zna odpowiedzi na wszystkie pytania."

"Monika (Grudnik Wroniszewska) jest wspaniała. Odpowiada na wszystkie pytania. Ogromna wiedza, profesjonalistka, przesympatyczna."

"Świetna prowadząca, z dużą wiedzą, którą potrafiła zrozumiale przekazać. Bardzo dokładnie omawiała pielęgnację skóry, udzielała wielu cennych wskazówek i zdradziła kilka trików kosmetyczno-pielęgnacyjnych. Z pasją odpowiadała na nasze pytania i udzielała mnóstwo indywidualnych porad."

"Hitem warsztatów był automasaż twarzy, którym jestem zachwycona. Najbardziej przydadzą mi się indywidualne porady dotyczące pielęgnacji mojej cery."

"Bardzo miła, kameralna atmosfera. Dużo się nauczyłam i dodatkowo utrwaliłam swoją wiedzę dzięki ćwiczeniom i możliwości testowania kosmetyków. Materiały szkoleniowe zawierały masę cennych wskazówek, które posłużą mi jako ściągawka w codziennej pielęgnacji skóry w domu.
Polecam – świetny sposób na spędzenie soboty!"

czwartek, 20 września 2012

Pierwsze koty za płoty

15 września odbyły się pierwsze warsztaty w ramach projektu „Efekt Motyla”: „Zostań ekspertką w pielęgnacji swojej urody!” 



Diagnoza indywidualna dotycząca stanu skóry każdej z uczestniczek oparta m.in. na pomiarze wilgotności skóry, porady na temat pielęgnacji i radzenia sobie z problemami cery, udzielane rzetelnie przez pełną energii prowadzącą warsztaty Monikę Grudnik Wroniszewską, doświadczoną kosmetolog, ćwiczenia praktyczne automasażu i demakijażu wykonywane na różnych, dostępnych kosmetykach, omówienie składników zawartych w różnego rodzaju produktach, w poszukiwaniu tych korzystnych i mniej korzystnych oraz przemiła atmosfera. Tak w skrócie wyglądały warsztaty, które odbyły się 15 września w klubokawiarni Mikroklimat. Następne już 13 października.

Na samym początku warsztatów uczestniczki nauczyły się robić prawidłowy demakijaż. Okazało się, że istnieje świetna technika, która pozwala jednocześnie ukoić skórę i jednocześnie tak ją masować, by zadbać o zmarszczki i ujędrnienie skóry.  Następnie dokonały autoanalizy swojej skóry oraz jej wieku biologicznego, za pomocą specjalnego testu oraz wprawnego oka prowadzącej Moniki Grudnik Wroniszewskiej. Dzięki temu mogły zweryfikować wiedzę na temat swojej skóry. Zaskoczeniem dla niektórych uczestniczek był wynik analizy. Do tej pory pielęgnowały swoja skórę pod kątem innych problemów niż te rzeczywiste. Jest to poważny błąd, który niewykryty może w przyszłości przerodzić się w poważne przewlekłe dolegliwości skórne. 

Na podstawie analizy i z wykorzystaniem olbrzymiej wiedzy prowadzącej, uczestniczki otrzymały dokładne wskazówki dotyczące dbania o swoją cerę. Poznały również wyróżniki cechujące kosmetyki masowe, apteczne, profesjonalne i ekologiczne, a także to, co w nich się znajduje. Umiejętność rozpoznania poszczególnych składników w kosmetykach, które są wypisane na etykietach, jest tak samo ważna jak produktach spożywczych. Niestety jedni i drudzy producenci niekiedy serwują nam różnego rodzaju „pułapki” informacyjne, okazuje się, że np. eliksir wymieniony w nazwie kremu wcale nie jest głównym jego składnikiem, czasami wręcz preparat zawiera jego śladowe ilości. Dobrze być świadomą swoich wyborów kosmetycznych i tego właśnie panie uczestniczące w warsztatach mogły się nauczyć.

Uczestniczki uczyły się również automasażu, który wykonywany jak najczęściej jest wstanie realnie przedłużyć jędrność naszej skóry o kilka lat. Nawet przy wklepywaniu zwykłego kremu możemy zrobić sobie ekspresowy masaż, chroniący naszą twarz przed „grawitacją”.


Pracę ułatwiły uczestniczkom kosmetyki zapewnione przez partnerów: Laboratoria Dermatologiczne Avene (jako przykład marki dermokosmetycznej), markę Bielenda (kosmetyki masowe), Pat & Rub by Kinga Rusin (ekologiczne) oraz Pevonia Botanica (profesjonalne). Uczestniczki mogły ich próbować do woli, poznając w ten sposób wyróżniki danego segmentu preparatów kosmetycznych. Na koniec była też krótka część poświęcona dopełnieniu pielęgnacji makijażem, a zwłaszcza nauka wyboru i aplikacji odpowiednich baz, korektorów i podkładów. Każda z pań na zakończenie dostała też drobne upominki kosmetyczne od partnerów. 

Reakcje uczestniczek, żywe dyskusje, a także ankiety przeprowadzone po warsztatach dały organizatorkom pewność co do słuszności organizowania  tego typu wydarzeń. Większość stwierdziła, że było to bardzo im potrzebne. Następne warsztaty odbędą się już 13 października oraz 10 listopada. 







poniedziałek, 10 września 2012

Serum po lecie


Kiedy mija lato Twoja skóra jest sucha, nieprzyjemnie napięta i odwodniona. Słońce, wiatr, klimatyzacja oraz kąpiele w morskiej wodzie zniszczyły barierę hydrolipidową Twojej skóry. Dlatego po letnim wypoczynku wymaga ona specyficznej pielęgnacji - intensywnego nawilżenia oraz regeneracji i odżywienia.

Serum czy inaczej koncentrat to nietypowy, ale bardzo przydatny kosmetyk. Można go stosować na noc, na dzień, codziennie lub tylko jako czasową kurację. Działa intensywniej od kremu (ma większe stężenie substancji aktywnych), a przy tym ma zdecydowanie lżejszą konsystencję. Jaki koncentrat będzie najlepszy po lecie? Nawilżający, odbudowujący równowagę wodno-lipidową skóry. Po lecie skóra jest w nieco gorszej kondycji i bywa często przesuszona, dlatego warto sięgnąć po koncentraty bogate w sorbitol, skwalan (cenny składnik z zielonych oliwek), witaminy A, E, C, aromatyczny olejek z mandarynki.  Jeśli zauważyłaś, że skóra zaczęła tracić jędrność i pojawiły się pierwsze zmarszczki, zastosuj intensywny koncentrat przeciwzmarszczkowy z kolagenem czy elastyną. Dzięki niemu kolejne linie i bruzdy mogą pojawić się zdecydowanie później. Koncentrat należy stosować na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, 5 do 7 kropli wmasować delikatnie aż do całkowitego wchłonięcia. Najlepsze rezultaty daje w połączeniu z odpowiednim kremem pielęgnacyjnym.

Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska

wtorek, 28 sierpnia 2012

Odrobina dla siebie


Często my, kobiety aktywne, w nawale obowiązków zapominamy o sobie. Dbamy o dobre wyniki w pracy, o czysty i przyjazny dom, o członków rodziny. Dbamy o wszystko oprócz tego co jest niezwykle istotne. O siebie.

Przyznajcie się z ręką na sercu, ile z Was tak na prawdę przeznacza dla siebie i tylko dla siebie czas, aby zająć się swoim hobby, poczytać ulubioną książkę, pomedytować, czy zamknąć się w łazience, by w relaksującej atmosferze poświęcić się zabiegom pielęgnacyjnym? A ile z Was, gdy już sobie "wywalczy" tę chwilę na swoje sprawy, odczuwa wyrzuty sumienia. Kończy się to oczywiście poczuciem winy i etykietką "Egoistki", którą sobie same przyczepiacie. Czasem tak samo kończy się próba kupna sobie czegoś niekoniecznie-super-potrzebnego, ale za to poprawiającego humor. Aby tego uniknąć, zasłaniamy się więc brakiem czasu, innymi, potrzebniejszymi wydatkami, niż wygospodarowaniem odrobiny czasu. Wymaga to przecież trochę wysiłku, czasem pertraktacji z otoczeniem - mężem, dziećmi.

Tym sposobem stajemy się coraz bardziej przemęczone, wyglądamy coraz gorzej, a nasze samopoczucie spada do poziomu krytycznego. Niekiedy zajadamy to w ramach rekompensaty, co objawia się dodatkowymi kilogramami. Nawet nie wiemy kiedy, gubi nam się pewność siebie, a my stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwe, bardziej drażliwe, "kwękające". Konsekwencją tego są nasze psujące się relacje. 

Jaka jest rada? Ważne jest, żebyśmy pamiętały, że w życiu ważna jest równowaga. Nie możemy poświęcać się jedynie innym,. Paradoksalnie, jeśli nie poświęcimy uwagi sobie, tym mniej będziemy miały do zaoferowania naszym bliskim. Jeśli będziemy nieszczęśliwe, nie będziemy umiały przekazać szczęścia naszym dzieciom.  Wychowamy kolejne nieszczęśliwe, niepewne siebie jednostki. 

Spójrz na siebie. Czy jesteś zadowolona ze swojego wyglądu? Czy to co masz na sobie, stan Twojej skóry, postawa, dodaje Ci pewności siebie, czy sprawia, że chcesz się ukryć? Jeśli to drugie, skup się na tym aspekcie. Kup sobie coś fajnego, idź do kosmetyczki, zwróć uwagę TYLKO na to co masz w sobie piękne i skup się TYLKO na tym. Zaniedbałaś relacje ze swoimi przyjaciółkami? Spotkaj się z nimi. Odbuduj relacje z osobami spoza Twoje rodziny, które Cię uskrzydlają, wzmacniają. Jesteś przemęczona? Zamknij się w pokoju z zakazem wstępu do odwołania, weź książkę i poczytaj, pomedytuj, pobądź ze sobą, zajmij się tymi czynnościami, które lubisz. Potrzebujesz rozwoju? Idź na warsztaty, na studia, kursy. Możesz spotkać tam kolejne ciekawe osoby, które Cię rozwiną i wzmocnią. Rób to wszystko regularnie a nie "raz na ruski rok". Jak pisał Stephen R. Covey w książce "7 nawyków skutecznego działania", naostrz swoją piłę, bo bez tego szybko się stępi i nie będziesz miała narzędzia pracy.

Autor: Aneta Choroszy

wtorek, 14 sierpnia 2012

Eko-świadomość

Czy zauważyliście może, że wraz z rosnącą świadomością siebie i własnych potrzeb, rośnie proporcjonalnie coś, co można nazwać "eko-świadomością"? 

Większość osób, z mojego doświadczenia, które pracują nad swoim rozwojem wewnętrznym, coraz bardziej interesują się tym co jedzą, jakich kosmetyków używają, w jakim środowisku żyją. Jest to bardzo ze sobą powiązane. Im bardziej szanują siebie, tym bardziej liczy się jakość jedzenia które spożywają (zaczynają ograniczać spożywanie tzw. "śmieciowego jedzenia"). Bardziej świadomie, z troską o siebie, innych i środowisko wybierają kosmetyki, czy też wszelkie produkty gospodarstwa domowego. Mamy szczęście żyć w czasach, w których rośnie nasza świadomość, stawia się na rozwój wewnętrzny. Dlatego, wg mnie, jest to jedna z przyczyn rosnącego zainteresowania tematyką ekologiczną i powstania "ekotrendu". 

Oto, co na temat samej mody na ekologię napisała Monika Grudnik-Wroniszewska:

Coraz częściej sięgamy po produkty naturalne, które nie zawierają konserwantów i sztucznych składników. Modne stało się spożywanie produktów z ekologicznych upraw, stosowanie praktycznych, ekologicznych toreb, używanie ekologicznych kosmetyków, a także ubieranie się ekologicznie w lniane i bawełniane ubrania. Nie liczy się ani to, czy produkt ma ładny kolor, pięknie pachnie ani jego designerskie, przyciągające oko opakowanie. Ważne jest, aby był on bezpieczny dla zdrowia i przyjazny dla środowiska. Dziś „kluczem” dla wielu konsumentów w Polsce jest słowo "Organic" czyli zdrowy, naturalny i nie szkodzący naturze.

Moda na ekologię zaczęła się od żywności. Oczywistym jest przecież, że to co jemy, ma największy wpływ na nasze zdrowie. Współcześni konsumenci chcąc zdrowo się odżywiać, zaczęli zwracać uwagę nie tylko na zawartość sztucznych dodatków lub konserwantów, ale również na jakość i sposób wytwarzania składników użytych do jej produkcji. Istotnym dla nich stało się również to, czy cały proces produkcyjny nie szkodzi ani ludziom ani środowisku.

Do niedawna produkty organiczne można było kupić wyłącznie w małych sklepach ze zdrową żywnością i zielarniach. Z biegiem czasu towary oznaczane słowami "eko”, "bio" lub „organic” szybko zapełniły półki w dużych marketach spożywczych. Tak naprawdę to dzięki nim, żywność ta stała się atrakcyjna i dostępna dla większości. 

Popyt na organiczne produkty spożywcze systematycznie wzrasta, również w Polsce. Aż 70 proc. konsumentów miało przynajmniej jeden raz kontakt z produktem naturalnym. W USA konsumenci kupujący regularnie wyroby ekologiczne nazywani "LOHAS" od określenia Lifestyle of Health and Sustainability czyli Wiodący Zdrowy i Zrównoważony Tryb Życia zdaniem ekspertów stanowią już około 33 proc. populacji. To właśnie dzięki takim grupom społecznym powstał nowy sposób myślenia o ekologii i ochronie środowiska. Konsumenci należący do społeczności LOHAS głęboko wierzą, że zanieczyszczenie środowiska naturalnego to nie tylko problem globalny, ale przede wszystkim indywidualny. Wszystkie toksyczne związki organiczne, metale ciężkie oddziałują niekorzystnie na zdrowie, jak również na ekosystem i jego żywe składniki. Jednak, aby żyć w zgodzie z naturą, nie zamierzają oni rezygnować z luksusów i różnorodności dóbr oferowanych przez rynek. Podstawową zasadą LOHAS jest wybieranie tylko takich produktów, które są wytwarzane z poszanowaniem ochrony środowiska, zdrowia oraz społecznej sprawiedliwości.

Z żywności moda na produkty ekologiczne bardzo szybko przeniosła się na kosmetyki pielęgnacyjne. Miłośnicy zdrowego stylu życia nie chcąc poprzestawać tylko na zdrowym jedzeniu - wolnym od pestycydów i sztucznych nawozów, zaczęli poszukiwać również naturalnych kosmetyków, które mogą zadbać o zdrowie i piękny wygląd skóry, nie szkodząc przy tym środowisku. 

Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska, Aneta Choroszy 

wtorek, 31 lipca 2012

Nośniki w kosmetykach - co to takiego?


Kupując kosmetyk zazwyczaj większość z nas nie zagłębia się w jego skład, a swój wybór opiera jedynie na obietnicach producenta. Decydując się na zakup na przykład kremu, mającego przeciwdziałać procesom starzenia, warto zwrócić uwagę nie tylko na to czy w swoim składzie posiada on odpowiednie substancje aktywne tj. retinol, witaminy, polisacharydy, fitohormony, koenzym Q itd., ale również czy dysponuje odpowiednią technologią, która pozwoli tym substancjom spełnić określoną funkcję. Cóż z tego, ze wybrany przez nas krem zawiera składniki, których zadaniem jest przyspieszenie regeneracji skóry czy jej głębokie nawilżenie skoro pracują one wyłącznie na powierzchni naskórka? Efekt działania takiego kremu będzie mizerny. O skuteczności działania preparatu kosmetycznego decyduje przede wszystkim, jakość i innowacyjność struktur ułatwiających substancjom aktywnym przenikanie przez skórę. Struktury te nazywane popularnie nośnikami, chętnie są wykorzystywane do transportu różnych substancji, w szczególności biologicznie aktywnych. Z tego też powodu składniki, które są za ich pomocą przenoszone, wykazują znacznie silniejsze działanie niż te same aplikowane na skórę w postaci wolnej.

Autor: Monika Grudnik - Wroniszewska

czwartek, 19 lipca 2012

Mniej znaczy więcej

Stwierdzenie, że jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, jest już truizmem. Kupujemy dużo, bo wmawia się nam, że jest nam to potrzebne, by być szczęśliwym. Jeśli będziesz miała bransoletkę, sukienkę, a ty miał ten telewizor, super samochód, kupicie sobie kolejną, jeszcze lepszą pralkę, komórkę, zestaw patelni, będziecie spełnieni. Jeśli masz w łazience kilkanaście kosmetyków, to wtedy dopiero dbasz o swoją skórę. Pamiętaj jednak, że co miesiąc musisz dokupywać nowe. Będą lepsze od tych najlepszych, które już masz. Pamiętaj, twoją wartość stanowią rzeczy, które posiadasz. 

Pieniądz już dawno przestał nam służyć do tego by być. Teraz jest po to by mieć. Zamienia się w stosy rzeczy, którymi się otaczamy na co dzień, pełni nadziei, że dzięki nim osiągniemy stan permanentnego szczęścia. Reklamy wmawiają nam, że spełnienie potrzeb wiąże się z zakupami. Kiedy na pewnym szkoleniu zapytałam, jakie ludzie mają potrzeby, usłyszałam właśnie "ładny dom", "dobry samochód".  Na moje kolejne pytanie, jak myślą, czy są jakieś potrzeby, które kryją się pod chęcią posiadania "ładnego domu" czy "dobrego samochodu", nastąpiła chwila konsternacji. A potem zaczęły padać takie słowa jak "relaks", "harmonia", "bezpieczeństwo". To są prawdziwe potrzeby, które skryły się pod strategiami, jakie obieramy by je zaspokoić.  Niestety strategie mają to do siebie, że nie zawsze są skuteczne.

W magazynie "Coaching" (nr 2/2012) zamieszczony został  bardzo ciekawy artykuł pt. "Mniej znaczy więcej", napisany przez Marka Kamińskiego, polskiego polarnika, podróżnika, który jako pierwszy człowiek na świecie zdobył oba bieguny w ciągu jednego roku. W jego opinii, żyjemy w czasach, w których ilość bodźców wokół nas sukcesywnie wzrasta. Mamy coraz więcej, żyjemy coraz szybciej. Pisze:

"Jeżeli mamy za dużo priorytetów, za dużo celów, za dużo wątpliwości, to niestety stoimy w miejscu i nie możemy nawet wyruszyć w drogę. Kiedy rozpraszamy nasz czas i chcemy spróbować wszystkiego, w końcu mamy wrażenie, że życie przecieka nam przez palce, a my tak naprawdę nie spróbowaliśmy niczego. Kiedy dziecko ma za dużo zabawek, żadna nie cieszy." 

Trudno się z tym nie zgodzić. W bałaganie nie możemy niczego znaleźć, a rzeczy się niszczą. Wielość rzeczy sprawia, że trudno dostrzec to, co jest wartościowe. Potwierdza to również Carla Perrotti, podróżniczka, która jako jedyna na świecie kobieta pokonała samotnie największe pustynie. Od dwóch lat prowadzi tzw. Desert Therapy. Dzięki podróży na pustynię i próbie prostego życia, bez natłoku informacji, miliona bodźców pospiechu, wychodzą na wierzch prawdziwe wartości i priorytety, no i potrzeby. Dajemy im po prostu miejsce. 

Dominnique Loreau, pisze w swojej książce pt. "Sztuka prostoty": 

"Zbyt dużo rzeczy nas osacza i zniewala, odwraca nasza uwagę od spraw zasadniczych. Także nasz umysł staje się zaśmiecony jak strych pełen staroci nagromadzonych przez lata. To przeszkadza nam się poruszać i dążyć przed siebie. Tymczasem żyć znaczy iść do przodu. Akceptowanie mnogości powoduje niepewność, troski zmęczenie. (...) Nie my mamy rzeczy. To one są naszymi właścicielami." 

Rada autorki? Minimalizm w różnych aspektach naszego życia, który szeroko opisuje w książce.  Z nią również zgadza się Marek Kamiński, który twierdzi:

"Od czasu do czasu trzeba zrobić remanent. Przewietrzyć swoją rzeczywistość, pozbyć się tego, do czego nie wracamy, aby stworzyć miejsce dla nowego. Pusta przestrzeń może będzie działać lepiej niż ta obciążona przeszłością. Raz na jakiś czas warto przejrzeć swoje zasoby i zostawić tylko to, co niezbędne". 

Genialne w swojej prostocie. Jeśli chcemy, by przyszło nowe musimy zapewnić temu przestrzeń. Jeśli nasza rzeczywistość jest zawłaszczona przez stare: rzeczy, priorytety, idee, pomysły, cele, to nie ma miejsca dla nowego. Dlatego warto poświęcić czas na porządki w głowie, otoczeniu, ubraniach, kosmetykach. Wybrać to co faktycznie jest nam potrzebne i czego używamy, a resztę wyrzucić lub rozdać innym. To działa. Sama sprawdziłam.


Autor: Aneta Choroszy

poniedziałek, 16 lipca 2012

Zasady utrzymania zdrowej skóry

Zdjęcie: Zasada 3: PROFILAKTYKA

Zapewne wiele z Was uważa, że jeżeli zbyt wcześnie sięgnie po silniej działające kosmetyki to skóra „rozleniwi się” i z czasem nic już nie będzie na nią działać. Czy te lęki są uzasadnione? NIE! Pamiętajcie, że dużo łatwiej jest przeciwdziałać procesowi starzenia się niż potem walczyć z jego skutkami. A to, że z wiekiem każda z nas potrzebuje intensywniej działających kosmetyków, wcale nie wynika z faktu, że zaczęłyśmy używać ich zbyt wcześnie a nasza skóra „się przyzwyczaiła” i teraz potrzebuje silniej działającego preparatu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieodwracalny  i długotrwały proces starzenia się skóry.  Tak, tak to całkowicie  normalne, że wraz z wiekiem skóra coraz słabiej się regeneruje i wolniej przyswaja kosmetyki. Gorzej też reaguje na różne kuracje kosmetyczne. Nawet najlepszy i najnowocześniejszy krem przeciwzmarszczkowy dużo lepiej i szybciej zadziała u kobiety młodszej niż starszej. Pamiętajcie też, że skóra niezadbana za młodu sprawi z wiekiem więcej kłopotów. Z tych to powodów po kosmetyki regenerujące lepiej sięgać już na początkowym etapie starzenia się skóry.  A jak już wiecie dla każdej etap ten może przypadać w różnym wieku metrykalnymAby cieszyć się piękną, zdrową skórą, musimy przestrzegać kilku zasad. Dziś zdradzę wam trzy pierwsze. 

Zasada nr 1
Podstawą świeżej i wypoczętej skóry jest perfekcyjny demakijaż

Absolutnie nie rezygnuj z niego nawet jeśli się nie malujesz. W ciągu dnia na skórze osiadają kurz, pot i zanieczyszczenia, a podczas nocy z kolei skóra oddycha i regeneruje się. Jeżeli jest zablokowana przez zanieczyszczenia poprzedniego dnia, nie ma szans na odpoczynek i rano z całą pewnością obudzisz się z poszarzałą i pozbawioną blasku cerą.



Zasada nr 2
Kupując kosmetyki kieruj się wiekiem biologicznym swojej skóry, a nie metryką

Wiek biologiczny skóry zależy od wielu czynników, m.in.: od stanu naskórka, stopnia nawodnienia skóry, objawów starzenia posłonecznego, ilości i głębokości zmarszczek płytkich i głębokich, przebarwień itd. Czasem zdarza się, że silne kuracje regenerujące potrzebne są już 30- latkom, a nie tylko kobietom po 50 urodzinach. I na odwrót, bywa i tak, że wiek biologiczny kobiety 45- letniej, która systematycznie pielęgnowała skórę, chroniła przed słońcem określa się na 30-35 lat. Jeśli spędzasz wiele godzin przed komputerem, w klimatyzowanym pomieszczeniu możesz mieć problemy z przesuszoną, szarą i pozbawioną jędrności skórą, nawet mimo młodego wieku. Wówczas z powodzeniem możesz sięgnąć po kosmetyki przeznaczone dla starszych kobiet. Przełam schemat! Zawsze dobieraj kosmetyki do Twojego wieku biologicznego. Dzięki krótkiemu testowi młodości i przy pomocy samodzielnej autodiagnostyki jesteś w stanie poznać prawdziwy wiek swojej skóry.


Zasada nr 3
Dużo łatwiej jest przeciwdziałać procesowi starzenia się, niż potem walczyć z jego skutkami

Zapewne wiele z Was uważa, że jeżeli zbyt wcześnie sięgnie po silniej działające kosmetyki, to skóra „rozleniwi się” i z czasem nic już nie będzie na nią działać. Czy te lęki są uzasadnione? NIE!  To, że z wiekiem każda z nas potrzebuje intensywniej działających kosmetyków, wcale nie wynika z faktu, że zaczęłyśmy używać ich zbyt wcześnie, a nasza skóra „się przyzwyczaiła” i teraz potrzebuje silniej działającego preparatu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieodwracalny i długotrwały proces starzenia się skóry. Tak, to całkowicie normalne, że wraz z wiekiem skóra coraz słabiej się regeneruje i wolniej przyswaja kosmetyki. Gorzej też reaguje na różne kuracje kosmetyczne. Nawet najlepszy i najnowocześniejszy krem przeciwzmarszczkowy dużo lepiej i szybciej zadziała u kobiety młodszej niż starszej. Pamiętajcie też, że skóra niezadbana za młodu sprawi z wiekiem więcej kłopotów. Z tych to powodów po kosmetyki regenerujące lepiej sięgać już na początkowym etapie starzenia się skóry. A jak już wiecie dla każdej etap ten może przypadać w różnym wieku metrykalnym.

Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska

piątek, 13 lipca 2012

Krótko o marzeniach

Każdy z nas ma marzenia. Czasem jednak o nich zapominamy, bo nie wierzymy w ich spełnienie. Przez to uważamy, że marzenia są głupie i nie warto poświęcać "bzdurom" czasu. Trzeba skupić się ta szarej rzeczywistości, a nie chodzić z głową w chmurach. A przecież marzenia są przyprawą nadającą życiu konkretny smak. Marząc rozluźniamy się, pogodniejemy na twarzy, bo stajemy się szczęśliwsi, widząc siebie w upragnionej sytuacji. Pięknie to widać w "Krótkim filmie o marzeniach".  Dlatego warto marzyć...


...a  potem wstać, zrobić plan działania, wziąć się do roboty i wytrwale marzenia zrealizować 





Miłego weekendu!

Autor: Aneta Choroszy

Powaga samoświadomości

Czy znacie książkę pt. "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello, hinduskiego jezuity, mistyka, a w dodatku psychoterapeuty.  Już we wstępie tej książki można znaleźć coś co skłania do refleksji. Jest to bajka o tym, jak czasem w życiu potrafimy być ślepi, nie widząc własnego potencjału, tego kim jesteśmy. Pokazuje, że wiele możemy stracić nie mając tej świadomości. Bajka brzmi tak: 

Pewien człowiek znalazł jajko orła.
Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie.
Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt
i wyrósł wraz z nimi.

 
Orzeł przez całe życie
zachowywał się jak kury z podwórka,
myśląc, że jest podwórkowym kogutem.
Drapał w ziemi szukając glist i robaków.
Piał i gdakał. Potrafił nawet
trzepotać skrzydłami
i fruwać kilka metrów w powietrzu.
No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?

 
Minęły lata i orzeł zestarzał się.
Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą,
na czystym niebie wspaniałego ptaka.
Płynął wspaniale i majestatycznie
wśród prądów powietrza,
ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.

 
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.
– Co to jest? – zapytał kurę stojącą obok.
– To jest orzeł, król ptaków – odrzekła kura. – Ale nie myśl o tym
Ty i ja jesteśmy inni niż on.

 
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał.
I umarł wierząc,
że jest kogutem w zagrodzie.


Cóż za marnotrawstwo możliwości! Dlatego ważne jest by poznawać siebie, swoje mocne strony, ale także i nasze słabości, by latać z orłami.

Autor: Aneta Choroszy

Kremy z filtrami na START!

Czy też macie problem ze znalezieniem odpowiedniego dla siebie kremu ochronnego? Czy wiecie jak prawidłowo odczytać znajdujące się na nim symbole SPF 15, SPF 30 czy SPF 50? Który faktor jest dla Ciebie najlepszy? Z przyjemnością spieszę z wyjaśnieniem. SPF mówiąc fachowym językiem wyraża stosunek ilości promieniowania UV powodującego oparzenia podczas stosowania filtra do ilości promieniowania powodującego taki sam stopień oparzenia ale bez jego użycia. W praktyce wygląda to tak, że jeśli u Ciebie bez użycia filtra rumień pojawia się po ok. 10 minutach to po zastosowaniu filtra o SPF 15 czas ten wydłuży się do 150 minut (10x 15 minut). Nie oznacza to jednak, że możesz przebywać bezpiecznie na słońcu zamiast 10 minut 2,5 godziny!. Zdaniem dermatologów i specjalistów anti-aging czas ten należy skrócić jeszcze o 1/3 czyli do ok. 100 minut, a to po to by zapobiec przedwczesnemu starzeniu się i zmniejszyć ryzyko wystąpienia raka skóry. Pamiętaj że, preparaty ochronne mają chronić, a nie wydłużać czas przebywania na słońcu. Kremy z filtrem SPF 15 blokują 93,3% promieniowania a te z filtrem SPF 30 96,7 %. Dlatego oba uważa się za filtry miejskie, które mają zapobiec słonecznemu starzeniu się skóry i jego konsekwencjom. Kremy z filtrem SPF 50 to tzw. kremy "plażowe" o najwyższym stopniu ochrony - blokują 98% promieniowania UV. Zalecam je zawsze po inwazyjnych zabiegach kosmetycznych i medycyny estetycznej, a szczególnie dla osób ze skłonnością do powstawania brązowych plam na skórze.


Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska