wtorek, 31 lipca 2012

Nośniki w kosmetykach - co to takiego?


Kupując kosmetyk zazwyczaj większość z nas nie zagłębia się w jego skład, a swój wybór opiera jedynie na obietnicach producenta. Decydując się na zakup na przykład kremu, mającego przeciwdziałać procesom starzenia, warto zwrócić uwagę nie tylko na to czy w swoim składzie posiada on odpowiednie substancje aktywne tj. retinol, witaminy, polisacharydy, fitohormony, koenzym Q itd., ale również czy dysponuje odpowiednią technologią, która pozwoli tym substancjom spełnić określoną funkcję. Cóż z tego, ze wybrany przez nas krem zawiera składniki, których zadaniem jest przyspieszenie regeneracji skóry czy jej głębokie nawilżenie skoro pracują one wyłącznie na powierzchni naskórka? Efekt działania takiego kremu będzie mizerny. O skuteczności działania preparatu kosmetycznego decyduje przede wszystkim, jakość i innowacyjność struktur ułatwiających substancjom aktywnym przenikanie przez skórę. Struktury te nazywane popularnie nośnikami, chętnie są wykorzystywane do transportu różnych substancji, w szczególności biologicznie aktywnych. Z tego też powodu składniki, które są za ich pomocą przenoszone, wykazują znacznie silniejsze działanie niż te same aplikowane na skórę w postaci wolnej.

Autor: Monika Grudnik - Wroniszewska

czwartek, 19 lipca 2012

Mniej znaczy więcej

Stwierdzenie, że jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, jest już truizmem. Kupujemy dużo, bo wmawia się nam, że jest nam to potrzebne, by być szczęśliwym. Jeśli będziesz miała bransoletkę, sukienkę, a ty miał ten telewizor, super samochód, kupicie sobie kolejną, jeszcze lepszą pralkę, komórkę, zestaw patelni, będziecie spełnieni. Jeśli masz w łazience kilkanaście kosmetyków, to wtedy dopiero dbasz o swoją skórę. Pamiętaj jednak, że co miesiąc musisz dokupywać nowe. Będą lepsze od tych najlepszych, które już masz. Pamiętaj, twoją wartość stanowią rzeczy, które posiadasz. 

Pieniądz już dawno przestał nam służyć do tego by być. Teraz jest po to by mieć. Zamienia się w stosy rzeczy, którymi się otaczamy na co dzień, pełni nadziei, że dzięki nim osiągniemy stan permanentnego szczęścia. Reklamy wmawiają nam, że spełnienie potrzeb wiąże się z zakupami. Kiedy na pewnym szkoleniu zapytałam, jakie ludzie mają potrzeby, usłyszałam właśnie "ładny dom", "dobry samochód".  Na moje kolejne pytanie, jak myślą, czy są jakieś potrzeby, które kryją się pod chęcią posiadania "ładnego domu" czy "dobrego samochodu", nastąpiła chwila konsternacji. A potem zaczęły padać takie słowa jak "relaks", "harmonia", "bezpieczeństwo". To są prawdziwe potrzeby, które skryły się pod strategiami, jakie obieramy by je zaspokoić.  Niestety strategie mają to do siebie, że nie zawsze są skuteczne.

W magazynie "Coaching" (nr 2/2012) zamieszczony został  bardzo ciekawy artykuł pt. "Mniej znaczy więcej", napisany przez Marka Kamińskiego, polskiego polarnika, podróżnika, który jako pierwszy człowiek na świecie zdobył oba bieguny w ciągu jednego roku. W jego opinii, żyjemy w czasach, w których ilość bodźców wokół nas sukcesywnie wzrasta. Mamy coraz więcej, żyjemy coraz szybciej. Pisze:

"Jeżeli mamy za dużo priorytetów, za dużo celów, za dużo wątpliwości, to niestety stoimy w miejscu i nie możemy nawet wyruszyć w drogę. Kiedy rozpraszamy nasz czas i chcemy spróbować wszystkiego, w końcu mamy wrażenie, że życie przecieka nam przez palce, a my tak naprawdę nie spróbowaliśmy niczego. Kiedy dziecko ma za dużo zabawek, żadna nie cieszy." 

Trudno się z tym nie zgodzić. W bałaganie nie możemy niczego znaleźć, a rzeczy się niszczą. Wielość rzeczy sprawia, że trudno dostrzec to, co jest wartościowe. Potwierdza to również Carla Perrotti, podróżniczka, która jako jedyna na świecie kobieta pokonała samotnie największe pustynie. Od dwóch lat prowadzi tzw. Desert Therapy. Dzięki podróży na pustynię i próbie prostego życia, bez natłoku informacji, miliona bodźców pospiechu, wychodzą na wierzch prawdziwe wartości i priorytety, no i potrzeby. Dajemy im po prostu miejsce. 

Dominnique Loreau, pisze w swojej książce pt. "Sztuka prostoty": 

"Zbyt dużo rzeczy nas osacza i zniewala, odwraca nasza uwagę od spraw zasadniczych. Także nasz umysł staje się zaśmiecony jak strych pełen staroci nagromadzonych przez lata. To przeszkadza nam się poruszać i dążyć przed siebie. Tymczasem żyć znaczy iść do przodu. Akceptowanie mnogości powoduje niepewność, troski zmęczenie. (...) Nie my mamy rzeczy. To one są naszymi właścicielami." 

Rada autorki? Minimalizm w różnych aspektach naszego życia, który szeroko opisuje w książce.  Z nią również zgadza się Marek Kamiński, który twierdzi:

"Od czasu do czasu trzeba zrobić remanent. Przewietrzyć swoją rzeczywistość, pozbyć się tego, do czego nie wracamy, aby stworzyć miejsce dla nowego. Pusta przestrzeń może będzie działać lepiej niż ta obciążona przeszłością. Raz na jakiś czas warto przejrzeć swoje zasoby i zostawić tylko to, co niezbędne". 

Genialne w swojej prostocie. Jeśli chcemy, by przyszło nowe musimy zapewnić temu przestrzeń. Jeśli nasza rzeczywistość jest zawłaszczona przez stare: rzeczy, priorytety, idee, pomysły, cele, to nie ma miejsca dla nowego. Dlatego warto poświęcić czas na porządki w głowie, otoczeniu, ubraniach, kosmetykach. Wybrać to co faktycznie jest nam potrzebne i czego używamy, a resztę wyrzucić lub rozdać innym. To działa. Sama sprawdziłam.


Autor: Aneta Choroszy

poniedziałek, 16 lipca 2012

Zasady utrzymania zdrowej skóry

Zdjęcie: Zasada 3: PROFILAKTYKA

Zapewne wiele z Was uważa, że jeżeli zbyt wcześnie sięgnie po silniej działające kosmetyki to skóra „rozleniwi się” i z czasem nic już nie będzie na nią działać. Czy te lęki są uzasadnione? NIE! Pamiętajcie, że dużo łatwiej jest przeciwdziałać procesowi starzenia się niż potem walczyć z jego skutkami. A to, że z wiekiem każda z nas potrzebuje intensywniej działających kosmetyków, wcale nie wynika z faktu, że zaczęłyśmy używać ich zbyt wcześnie a nasza skóra „się przyzwyczaiła” i teraz potrzebuje silniej działającego preparatu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieodwracalny  i długotrwały proces starzenia się skóry.  Tak, tak to całkowicie  normalne, że wraz z wiekiem skóra coraz słabiej się regeneruje i wolniej przyswaja kosmetyki. Gorzej też reaguje na różne kuracje kosmetyczne. Nawet najlepszy i najnowocześniejszy krem przeciwzmarszczkowy dużo lepiej i szybciej zadziała u kobiety młodszej niż starszej. Pamiętajcie też, że skóra niezadbana za młodu sprawi z wiekiem więcej kłopotów. Z tych to powodów po kosmetyki regenerujące lepiej sięgać już na początkowym etapie starzenia się skóry.  A jak już wiecie dla każdej etap ten może przypadać w różnym wieku metrykalnymAby cieszyć się piękną, zdrową skórą, musimy przestrzegać kilku zasad. Dziś zdradzę wam trzy pierwsze. 

Zasada nr 1
Podstawą świeżej i wypoczętej skóry jest perfekcyjny demakijaż

Absolutnie nie rezygnuj z niego nawet jeśli się nie malujesz. W ciągu dnia na skórze osiadają kurz, pot i zanieczyszczenia, a podczas nocy z kolei skóra oddycha i regeneruje się. Jeżeli jest zablokowana przez zanieczyszczenia poprzedniego dnia, nie ma szans na odpoczynek i rano z całą pewnością obudzisz się z poszarzałą i pozbawioną blasku cerą.



Zasada nr 2
Kupując kosmetyki kieruj się wiekiem biologicznym swojej skóry, a nie metryką

Wiek biologiczny skóry zależy od wielu czynników, m.in.: od stanu naskórka, stopnia nawodnienia skóry, objawów starzenia posłonecznego, ilości i głębokości zmarszczek płytkich i głębokich, przebarwień itd. Czasem zdarza się, że silne kuracje regenerujące potrzebne są już 30- latkom, a nie tylko kobietom po 50 urodzinach. I na odwrót, bywa i tak, że wiek biologiczny kobiety 45- letniej, która systematycznie pielęgnowała skórę, chroniła przed słońcem określa się na 30-35 lat. Jeśli spędzasz wiele godzin przed komputerem, w klimatyzowanym pomieszczeniu możesz mieć problemy z przesuszoną, szarą i pozbawioną jędrności skórą, nawet mimo młodego wieku. Wówczas z powodzeniem możesz sięgnąć po kosmetyki przeznaczone dla starszych kobiet. Przełam schemat! Zawsze dobieraj kosmetyki do Twojego wieku biologicznego. Dzięki krótkiemu testowi młodości i przy pomocy samodzielnej autodiagnostyki jesteś w stanie poznać prawdziwy wiek swojej skóry.


Zasada nr 3
Dużo łatwiej jest przeciwdziałać procesowi starzenia się, niż potem walczyć z jego skutkami

Zapewne wiele z Was uważa, że jeżeli zbyt wcześnie sięgnie po silniej działające kosmetyki, to skóra „rozleniwi się” i z czasem nic już nie będzie na nią działać. Czy te lęki są uzasadnione? NIE!  To, że z wiekiem każda z nas potrzebuje intensywniej działających kosmetyków, wcale nie wynika z faktu, że zaczęłyśmy używać ich zbyt wcześnie, a nasza skóra „się przyzwyczaiła” i teraz potrzebuje silniej działającego preparatu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest nieodwracalny i długotrwały proces starzenia się skóry. Tak, to całkowicie normalne, że wraz z wiekiem skóra coraz słabiej się regeneruje i wolniej przyswaja kosmetyki. Gorzej też reaguje na różne kuracje kosmetyczne. Nawet najlepszy i najnowocześniejszy krem przeciwzmarszczkowy dużo lepiej i szybciej zadziała u kobiety młodszej niż starszej. Pamiętajcie też, że skóra niezadbana za młodu sprawi z wiekiem więcej kłopotów. Z tych to powodów po kosmetyki regenerujące lepiej sięgać już na początkowym etapie starzenia się skóry. A jak już wiecie dla każdej etap ten może przypadać w różnym wieku metrykalnym.

Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska

piątek, 13 lipca 2012

Krótko o marzeniach

Każdy z nas ma marzenia. Czasem jednak o nich zapominamy, bo nie wierzymy w ich spełnienie. Przez to uważamy, że marzenia są głupie i nie warto poświęcać "bzdurom" czasu. Trzeba skupić się ta szarej rzeczywistości, a nie chodzić z głową w chmurach. A przecież marzenia są przyprawą nadającą życiu konkretny smak. Marząc rozluźniamy się, pogodniejemy na twarzy, bo stajemy się szczęśliwsi, widząc siebie w upragnionej sytuacji. Pięknie to widać w "Krótkim filmie o marzeniach".  Dlatego warto marzyć...


...a  potem wstać, zrobić plan działania, wziąć się do roboty i wytrwale marzenia zrealizować 





Miłego weekendu!

Autor: Aneta Choroszy

Powaga samoświadomości

Czy znacie książkę pt. "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello, hinduskiego jezuity, mistyka, a w dodatku psychoterapeuty.  Już we wstępie tej książki można znaleźć coś co skłania do refleksji. Jest to bajka o tym, jak czasem w życiu potrafimy być ślepi, nie widząc własnego potencjału, tego kim jesteśmy. Pokazuje, że wiele możemy stracić nie mając tej świadomości. Bajka brzmi tak: 

Pewien człowiek znalazł jajko orła.
Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie.
Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt
i wyrósł wraz z nimi.

 
Orzeł przez całe życie
zachowywał się jak kury z podwórka,
myśląc, że jest podwórkowym kogutem.
Drapał w ziemi szukając glist i robaków.
Piał i gdakał. Potrafił nawet
trzepotać skrzydłami
i fruwać kilka metrów w powietrzu.
No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?

 
Minęły lata i orzeł zestarzał się.
Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą,
na czystym niebie wspaniałego ptaka.
Płynął wspaniale i majestatycznie
wśród prądów powietrza,
ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.

 
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.
– Co to jest? – zapytał kurę stojącą obok.
– To jest orzeł, król ptaków – odrzekła kura. – Ale nie myśl o tym
Ty i ja jesteśmy inni niż on.

 
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał.
I umarł wierząc,
że jest kogutem w zagrodzie.


Cóż za marnotrawstwo możliwości! Dlatego ważne jest by poznawać siebie, swoje mocne strony, ale także i nasze słabości, by latać z orłami.

Autor: Aneta Choroszy

Kremy z filtrami na START!

Czy też macie problem ze znalezieniem odpowiedniego dla siebie kremu ochronnego? Czy wiecie jak prawidłowo odczytać znajdujące się na nim symbole SPF 15, SPF 30 czy SPF 50? Który faktor jest dla Ciebie najlepszy? Z przyjemnością spieszę z wyjaśnieniem. SPF mówiąc fachowym językiem wyraża stosunek ilości promieniowania UV powodującego oparzenia podczas stosowania filtra do ilości promieniowania powodującego taki sam stopień oparzenia ale bez jego użycia. W praktyce wygląda to tak, że jeśli u Ciebie bez użycia filtra rumień pojawia się po ok. 10 minutach to po zastosowaniu filtra o SPF 15 czas ten wydłuży się do 150 minut (10x 15 minut). Nie oznacza to jednak, że możesz przebywać bezpiecznie na słońcu zamiast 10 minut 2,5 godziny!. Zdaniem dermatologów i specjalistów anti-aging czas ten należy skrócić jeszcze o 1/3 czyli do ok. 100 minut, a to po to by zapobiec przedwczesnemu starzeniu się i zmniejszyć ryzyko wystąpienia raka skóry. Pamiętaj że, preparaty ochronne mają chronić, a nie wydłużać czas przebywania na słońcu. Kremy z filtrem SPF 15 blokują 93,3% promieniowania a te z filtrem SPF 30 96,7 %. Dlatego oba uważa się za filtry miejskie, które mają zapobiec słonecznemu starzeniu się skóry i jego konsekwencjom. Kremy z filtrem SPF 50 to tzw. kremy "plażowe" o najwyższym stopniu ochrony - blokują 98% promieniowania UV. Zalecam je zawsze po inwazyjnych zabiegach kosmetycznych i medycyny estetycznej, a szczególnie dla osób ze skłonnością do powstawania brązowych plam na skórze.


Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska