Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DLA DUCHA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DLA DUCHA. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 28 sierpnia 2012

Odrobina dla siebie


Często my, kobiety aktywne, w nawale obowiązków zapominamy o sobie. Dbamy o dobre wyniki w pracy, o czysty i przyjazny dom, o członków rodziny. Dbamy o wszystko oprócz tego co jest niezwykle istotne. O siebie.

Przyznajcie się z ręką na sercu, ile z Was tak na prawdę przeznacza dla siebie i tylko dla siebie czas, aby zająć się swoim hobby, poczytać ulubioną książkę, pomedytować, czy zamknąć się w łazience, by w relaksującej atmosferze poświęcić się zabiegom pielęgnacyjnym? A ile z Was, gdy już sobie "wywalczy" tę chwilę na swoje sprawy, odczuwa wyrzuty sumienia. Kończy się to oczywiście poczuciem winy i etykietką "Egoistki", którą sobie same przyczepiacie. Czasem tak samo kończy się próba kupna sobie czegoś niekoniecznie-super-potrzebnego, ale za to poprawiającego humor. Aby tego uniknąć, zasłaniamy się więc brakiem czasu, innymi, potrzebniejszymi wydatkami, niż wygospodarowaniem odrobiny czasu. Wymaga to przecież trochę wysiłku, czasem pertraktacji z otoczeniem - mężem, dziećmi.

Tym sposobem stajemy się coraz bardziej przemęczone, wyglądamy coraz gorzej, a nasze samopoczucie spada do poziomu krytycznego. Niekiedy zajadamy to w ramach rekompensaty, co objawia się dodatkowymi kilogramami. Nawet nie wiemy kiedy, gubi nam się pewność siebie, a my stajemy się coraz bardziej nieszczęśliwe, bardziej drażliwe, "kwękające". Konsekwencją tego są nasze psujące się relacje. 

Jaka jest rada? Ważne jest, żebyśmy pamiętały, że w życiu ważna jest równowaga. Nie możemy poświęcać się jedynie innym,. Paradoksalnie, jeśli nie poświęcimy uwagi sobie, tym mniej będziemy miały do zaoferowania naszym bliskim. Jeśli będziemy nieszczęśliwe, nie będziemy umiały przekazać szczęścia naszym dzieciom.  Wychowamy kolejne nieszczęśliwe, niepewne siebie jednostki. 

Spójrz na siebie. Czy jesteś zadowolona ze swojego wyglądu? Czy to co masz na sobie, stan Twojej skóry, postawa, dodaje Ci pewności siebie, czy sprawia, że chcesz się ukryć? Jeśli to drugie, skup się na tym aspekcie. Kup sobie coś fajnego, idź do kosmetyczki, zwróć uwagę TYLKO na to co masz w sobie piękne i skup się TYLKO na tym. Zaniedbałaś relacje ze swoimi przyjaciółkami? Spotkaj się z nimi. Odbuduj relacje z osobami spoza Twoje rodziny, które Cię uskrzydlają, wzmacniają. Jesteś przemęczona? Zamknij się w pokoju z zakazem wstępu do odwołania, weź książkę i poczytaj, pomedytuj, pobądź ze sobą, zajmij się tymi czynnościami, które lubisz. Potrzebujesz rozwoju? Idź na warsztaty, na studia, kursy. Możesz spotkać tam kolejne ciekawe osoby, które Cię rozwiną i wzmocnią. Rób to wszystko regularnie a nie "raz na ruski rok". Jak pisał Stephen R. Covey w książce "7 nawyków skutecznego działania", naostrz swoją piłę, bo bez tego szybko się stępi i nie będziesz miała narzędzia pracy.

Autor: Aneta Choroszy

wtorek, 14 sierpnia 2012

Eko-świadomość

Czy zauważyliście może, że wraz z rosnącą świadomością siebie i własnych potrzeb, rośnie proporcjonalnie coś, co można nazwać "eko-świadomością"? 

Większość osób, z mojego doświadczenia, które pracują nad swoim rozwojem wewnętrznym, coraz bardziej interesują się tym co jedzą, jakich kosmetyków używają, w jakim środowisku żyją. Jest to bardzo ze sobą powiązane. Im bardziej szanują siebie, tym bardziej liczy się jakość jedzenia które spożywają (zaczynają ograniczać spożywanie tzw. "śmieciowego jedzenia"). Bardziej świadomie, z troską o siebie, innych i środowisko wybierają kosmetyki, czy też wszelkie produkty gospodarstwa domowego. Mamy szczęście żyć w czasach, w których rośnie nasza świadomość, stawia się na rozwój wewnętrzny. Dlatego, wg mnie, jest to jedna z przyczyn rosnącego zainteresowania tematyką ekologiczną i powstania "ekotrendu". 

Oto, co na temat samej mody na ekologię napisała Monika Grudnik-Wroniszewska:

Coraz częściej sięgamy po produkty naturalne, które nie zawierają konserwantów i sztucznych składników. Modne stało się spożywanie produktów z ekologicznych upraw, stosowanie praktycznych, ekologicznych toreb, używanie ekologicznych kosmetyków, a także ubieranie się ekologicznie w lniane i bawełniane ubrania. Nie liczy się ani to, czy produkt ma ładny kolor, pięknie pachnie ani jego designerskie, przyciągające oko opakowanie. Ważne jest, aby był on bezpieczny dla zdrowia i przyjazny dla środowiska. Dziś „kluczem” dla wielu konsumentów w Polsce jest słowo "Organic" czyli zdrowy, naturalny i nie szkodzący naturze.

Moda na ekologię zaczęła się od żywności. Oczywistym jest przecież, że to co jemy, ma największy wpływ na nasze zdrowie. Współcześni konsumenci chcąc zdrowo się odżywiać, zaczęli zwracać uwagę nie tylko na zawartość sztucznych dodatków lub konserwantów, ale również na jakość i sposób wytwarzania składników użytych do jej produkcji. Istotnym dla nich stało się również to, czy cały proces produkcyjny nie szkodzi ani ludziom ani środowisku.

Do niedawna produkty organiczne można było kupić wyłącznie w małych sklepach ze zdrową żywnością i zielarniach. Z biegiem czasu towary oznaczane słowami "eko”, "bio" lub „organic” szybko zapełniły półki w dużych marketach spożywczych. Tak naprawdę to dzięki nim, żywność ta stała się atrakcyjna i dostępna dla większości. 

Popyt na organiczne produkty spożywcze systematycznie wzrasta, również w Polsce. Aż 70 proc. konsumentów miało przynajmniej jeden raz kontakt z produktem naturalnym. W USA konsumenci kupujący regularnie wyroby ekologiczne nazywani "LOHAS" od określenia Lifestyle of Health and Sustainability czyli Wiodący Zdrowy i Zrównoważony Tryb Życia zdaniem ekspertów stanowią już około 33 proc. populacji. To właśnie dzięki takim grupom społecznym powstał nowy sposób myślenia o ekologii i ochronie środowiska. Konsumenci należący do społeczności LOHAS głęboko wierzą, że zanieczyszczenie środowiska naturalnego to nie tylko problem globalny, ale przede wszystkim indywidualny. Wszystkie toksyczne związki organiczne, metale ciężkie oddziałują niekorzystnie na zdrowie, jak również na ekosystem i jego żywe składniki. Jednak, aby żyć w zgodzie z naturą, nie zamierzają oni rezygnować z luksusów i różnorodności dóbr oferowanych przez rynek. Podstawową zasadą LOHAS jest wybieranie tylko takich produktów, które są wytwarzane z poszanowaniem ochrony środowiska, zdrowia oraz społecznej sprawiedliwości.

Z żywności moda na produkty ekologiczne bardzo szybko przeniosła się na kosmetyki pielęgnacyjne. Miłośnicy zdrowego stylu życia nie chcąc poprzestawać tylko na zdrowym jedzeniu - wolnym od pestycydów i sztucznych nawozów, zaczęli poszukiwać również naturalnych kosmetyków, które mogą zadbać o zdrowie i piękny wygląd skóry, nie szkodząc przy tym środowisku. 

Autor: Monika Grudnik-Wroniszewska, Aneta Choroszy 

czwartek, 19 lipca 2012

Mniej znaczy więcej

Stwierdzenie, że jesteśmy społeczeństwem konsumpcyjnym, jest już truizmem. Kupujemy dużo, bo wmawia się nam, że jest nam to potrzebne, by być szczęśliwym. Jeśli będziesz miała bransoletkę, sukienkę, a ty miał ten telewizor, super samochód, kupicie sobie kolejną, jeszcze lepszą pralkę, komórkę, zestaw patelni, będziecie spełnieni. Jeśli masz w łazience kilkanaście kosmetyków, to wtedy dopiero dbasz o swoją skórę. Pamiętaj jednak, że co miesiąc musisz dokupywać nowe. Będą lepsze od tych najlepszych, które już masz. Pamiętaj, twoją wartość stanowią rzeczy, które posiadasz. 

Pieniądz już dawno przestał nam służyć do tego by być. Teraz jest po to by mieć. Zamienia się w stosy rzeczy, którymi się otaczamy na co dzień, pełni nadziei, że dzięki nim osiągniemy stan permanentnego szczęścia. Reklamy wmawiają nam, że spełnienie potrzeb wiąże się z zakupami. Kiedy na pewnym szkoleniu zapytałam, jakie ludzie mają potrzeby, usłyszałam właśnie "ładny dom", "dobry samochód".  Na moje kolejne pytanie, jak myślą, czy są jakieś potrzeby, które kryją się pod chęcią posiadania "ładnego domu" czy "dobrego samochodu", nastąpiła chwila konsternacji. A potem zaczęły padać takie słowa jak "relaks", "harmonia", "bezpieczeństwo". To są prawdziwe potrzeby, które skryły się pod strategiami, jakie obieramy by je zaspokoić.  Niestety strategie mają to do siebie, że nie zawsze są skuteczne.

W magazynie "Coaching" (nr 2/2012) zamieszczony został  bardzo ciekawy artykuł pt. "Mniej znaczy więcej", napisany przez Marka Kamińskiego, polskiego polarnika, podróżnika, który jako pierwszy człowiek na świecie zdobył oba bieguny w ciągu jednego roku. W jego opinii, żyjemy w czasach, w których ilość bodźców wokół nas sukcesywnie wzrasta. Mamy coraz więcej, żyjemy coraz szybciej. Pisze:

"Jeżeli mamy za dużo priorytetów, za dużo celów, za dużo wątpliwości, to niestety stoimy w miejscu i nie możemy nawet wyruszyć w drogę. Kiedy rozpraszamy nasz czas i chcemy spróbować wszystkiego, w końcu mamy wrażenie, że życie przecieka nam przez palce, a my tak naprawdę nie spróbowaliśmy niczego. Kiedy dziecko ma za dużo zabawek, żadna nie cieszy." 

Trudno się z tym nie zgodzić. W bałaganie nie możemy niczego znaleźć, a rzeczy się niszczą. Wielość rzeczy sprawia, że trudno dostrzec to, co jest wartościowe. Potwierdza to również Carla Perrotti, podróżniczka, która jako jedyna na świecie kobieta pokonała samotnie największe pustynie. Od dwóch lat prowadzi tzw. Desert Therapy. Dzięki podróży na pustynię i próbie prostego życia, bez natłoku informacji, miliona bodźców pospiechu, wychodzą na wierzch prawdziwe wartości i priorytety, no i potrzeby. Dajemy im po prostu miejsce. 

Dominnique Loreau, pisze w swojej książce pt. "Sztuka prostoty": 

"Zbyt dużo rzeczy nas osacza i zniewala, odwraca nasza uwagę od spraw zasadniczych. Także nasz umysł staje się zaśmiecony jak strych pełen staroci nagromadzonych przez lata. To przeszkadza nam się poruszać i dążyć przed siebie. Tymczasem żyć znaczy iść do przodu. Akceptowanie mnogości powoduje niepewność, troski zmęczenie. (...) Nie my mamy rzeczy. To one są naszymi właścicielami." 

Rada autorki? Minimalizm w różnych aspektach naszego życia, który szeroko opisuje w książce.  Z nią również zgadza się Marek Kamiński, który twierdzi:

"Od czasu do czasu trzeba zrobić remanent. Przewietrzyć swoją rzeczywistość, pozbyć się tego, do czego nie wracamy, aby stworzyć miejsce dla nowego. Pusta przestrzeń może będzie działać lepiej niż ta obciążona przeszłością. Raz na jakiś czas warto przejrzeć swoje zasoby i zostawić tylko to, co niezbędne". 

Genialne w swojej prostocie. Jeśli chcemy, by przyszło nowe musimy zapewnić temu przestrzeń. Jeśli nasza rzeczywistość jest zawłaszczona przez stare: rzeczy, priorytety, idee, pomysły, cele, to nie ma miejsca dla nowego. Dlatego warto poświęcić czas na porządki w głowie, otoczeniu, ubraniach, kosmetykach. Wybrać to co faktycznie jest nam potrzebne i czego używamy, a resztę wyrzucić lub rozdać innym. To działa. Sama sprawdziłam.


Autor: Aneta Choroszy

piątek, 13 lipca 2012

Krótko o marzeniach

Każdy z nas ma marzenia. Czasem jednak o nich zapominamy, bo nie wierzymy w ich spełnienie. Przez to uważamy, że marzenia są głupie i nie warto poświęcać "bzdurom" czasu. Trzeba skupić się ta szarej rzeczywistości, a nie chodzić z głową w chmurach. A przecież marzenia są przyprawą nadającą życiu konkretny smak. Marząc rozluźniamy się, pogodniejemy na twarzy, bo stajemy się szczęśliwsi, widząc siebie w upragnionej sytuacji. Pięknie to widać w "Krótkim filmie o marzeniach".  Dlatego warto marzyć...


...a  potem wstać, zrobić plan działania, wziąć się do roboty i wytrwale marzenia zrealizować 





Miłego weekendu!

Autor: Aneta Choroszy

Powaga samoświadomości

Czy znacie książkę pt. "Przebudzenie" Anthony'ego de Mello, hinduskiego jezuity, mistyka, a w dodatku psychoterapeuty.  Już we wstępie tej książki można znaleźć coś co skłania do refleksji. Jest to bajka o tym, jak czasem w życiu potrafimy być ślepi, nie widząc własnego potencjału, tego kim jesteśmy. Pokazuje, że wiele możemy stracić nie mając tej świadomości. Bajka brzmi tak: 

Pewien człowiek znalazł jajko orła.
Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie.
Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt
i wyrósł wraz z nimi.

 
Orzeł przez całe życie
zachowywał się jak kury z podwórka,
myśląc, że jest podwórkowym kogutem.
Drapał w ziemi szukając glist i robaków.
Piał i gdakał. Potrafił nawet
trzepotać skrzydłami
i fruwać kilka metrów w powietrzu.
No bo przecież, czyż nie tak właśnie fruwają koguty?

 
Minęły lata i orzeł zestarzał się.
Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą,
na czystym niebie wspaniałego ptaka.
Płynął wspaniale i majestatycznie
wśród prądów powietrza,
ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.

 
Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony.
– Co to jest? – zapytał kurę stojącą obok.
– To jest orzeł, król ptaków – odrzekła kura. – Ale nie myśl o tym
Ty i ja jesteśmy inni niż on.

 
Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał.
I umarł wierząc,
że jest kogutem w zagrodzie.


Cóż za marnotrawstwo możliwości! Dlatego ważne jest by poznawać siebie, swoje mocne strony, ale także i nasze słabości, by latać z orłami.

Autor: Aneta Choroszy